Przykładowe danie należące do diety roślinnej

Dieta roślinna twój sprzymierzeniec w walce o wyniki

Przeczytaj w 7 min

W naszych rodzimych mediach coraz częściej pojawia się temat diety roślinnej, a to za sprawa wciąż rosnącego zainteresowania ekologią. Wpływ na zwiększającą się świadomość ma zmieniający się klimat, którego skutki w postaci braku śnieżnych zim i następujących po nich okresach susz zaczynamy już odczuwać w Polsce.

Naukowcy alarmują, że bez wprowadzenia drastycznych zmian w dotychczasowej polityce ekologicznej świat jaki znaliśmy, świat z nielimitowanym dostępem do dóbr takich jak woda może już niebawem przestać istnieć. Jednym z obszarów mających najbardziej destrukcyjny wpływ na środowisko jest niewątpliwie rozrastająca się w zastraszającym tempie hodowla przemysłowa i związana z nią wycinka lasów zagrażająca wielu gatunkom dzikich zwierząt.

Szalejąca obecnie na świecie pandemia koronawirusa, która wywróciła kompletnie dotychczasowy ład społeczny pokazuje nam również wyraźnie, że jeśli chcemy przetrwać jako gatunek potrzebujemy uznać, że czas bezpardonowej eksploatacji Ziemi i zamieszkujących ją stworzeń powinien zakończyć się już teraz.

Niezależnie jednak od stopnia naszej wrażliwości ekologicznej lub jej braku, czy też zgody co do destrukcyjnego wpływu hodowli przemysłowej na środowisko, przejście na dietę roślinną może zwyczajnie korzystnie wpłynąć na nasze zdrowie i poprawić jakość życia. Czy da się ją jednak pogodzić z dużym wysiłkiem fizycznym i regularnymi treningami? Skąd wzięło się mocno ugruntowane w nas przekonanie, że mięso daje energię?

Powstanie legendy czyli mięsko dobre na wszystko

W XIX wieku słynny niemiecki chemik Justus von Liebig, wynalazca m.in. proszku do pieczenia, mleka zastępczego dla niemowląt, wysnuł teorię, że siła mięśni zależy od białek zwierzęcych, a wegetarianie nie są zdolni do długotrwałej aktywności fizycznej.

Dość istotnym szczegółem w tej historii jest jednak fakt, że największy rozgłos przyniósł Liebigowi inny wynalazek, którym był proces produkcji ekstraktu mięsnego w postaci gęstego sosu. Ot takie podwaliny pod dobrze nam dziś znaną kostkę rosołową. Produkt szybko okazał się hitem, a Liebig w 1865r. otworzył spółkę, która zajęła się produkcją specyfiku na dużą skalę. Dla reklamy swojego produktu nawiązał współpracę ze znanymi kucharzami z różnych krajów, a ekstrakt z mięsa okazał się bardzo popularnym dodatkiem do zup i potraw. Poglądy Liebiga stały się tak powszechne, że zainspirowały wręcz zalecenia żywieniowe Departamentu Rolnictwa USA.

Zanim nauka udowodniła fałszywość tych twierdzeń wskazując, że mięśnie napędzane są głównie przez węglowodany dostępne w roślinach, było już za późno. Świat uwierzył w zbawienny wpływ mięsa. Dziś wiemy już, że ewolucyjnie nie jesteśmy przystosowani do trawienia produktów odzwierzęcych. Mamy dłuższy układ trawienny niż mięsożercy, co pozwala nam na trawienie roślin i błonnika, które zajmuje dużo więcej czasu. Nasz mózg do funkcjonowania potrzebuje glukozy, której nie znajdziemy w mięsie. Najlepszym wyjściem jest pobieranie jej z węglowodanów.

Podobnie jest z naszymi mięśniami, które napędzane są również głównie węglowodanami. Również kształt naszych zębów różni się znacznie od kształtu zębów mięsożerców i jest stworzony do rozcierania roślin, a nie rozszarpywania mięsa. Koronnym argumentem dla przeciwników diety roślinnej jest fakt, że w czasie jej stosowania konieczna jest suplementacja witaminy B12 ponieważ nie jesteśmy w stanie dostarczyć jej wraz z pożywieniem bowiem ta znajduje się wyłącznie w mięsie. Okazuje się jednak, że B12 nie wytwarzają wcale zwierzęta. Odpowiadają za nią bakterie zjadane przez nie wraz z ziemią i wodą, a zwierzęta wyłącznie pośredniczą w dostarczaniu jej ludziom.

Przed rewolucją przemysłową ludzie i zwierzęta pozyskiwali B12 z resztek ziemi zjadanych wraz z warzywami lub pijąc wodę ze źródeł lub strumieni. Wraz z nastaniem ery pestycydów, antybiotyków i chloru bakterie produkujące tę witaminę zostały zabite. Dlatego też aktualnie witaminę B12 podaje się nawet zwierzętom hodowlanym.

W kontekście diety roślinnej wiele obaw zgłaszanych przez mężczyzn, sportowców, dotyczy tego jak dieta ta poprzez dużą ilość fitoestrogenów zawartych w soi, wpływa niekorzystnie na poziom testosteronu. Nic bardziej mylnego. Fitoestrogeny to związki chemiczne, które de facto blokują przyswajanie estrogenu z pożywienia, a tego pod dostatkiem mamy w kurczakach, jajkach i nabiale. Picie mleka krowiego może podnieść poziom estrogenu u mężczyzn o 26 procent w ciągu zaledwie godziny.

Dodatkowo badania pokazują, że wyeliminowanie produktów odzwierzęcych wpływa na poziom kortyzolu we krwi, który z kolei odpowiedzialny jest za przyrost komórek tłuszczowych i obniżenie tkanki mięśniowej. Osoby, które zdecydowały się na zamianę mięsa na produkty roślinne o wysokiej zawartości węglowodanów obniżyły poziom kortyzolu średnio o ok. 27 procent.

Nie oznacza to jednak, że samo wyeliminowanie produktów odzwierzęcych sprawi, że będziemy cieszyć się zdrowiem czy smukłą sylwetką. Coca cola, chipsy czy pszenne bułki są również wegańskie. Co sprawia jednak, że dieta roślinna wpływa korzystnie na osiąganie lepszych rezultatów w sporcie?

Okazuje się, że istnieje bezpośrednia zależność pomiędzy posiłkiem a działaniem śródbłonka, czyli wyściółki naczyń krwionośnych, która reguluje przepływ krwi w całym ciele. Śródbłonek wie, kiedy grupa mięśni lub organ potrzebuje więcej krwi i otwiera się by zwiększyć jej dopływ. Gdy jest uszkodzony nie może się otworzyć, nie zwiększy więc przepływu wtedy gdy ten jest konieczny co wpłynie na sprawność i wydolność naszego organizmu.

Badania pokazują, że wskutek mięsnego posiłku w osoczu krwi widoczny jest tłuszcz, a co za tym idzie, śródbłonek nie działa jak należy. Dlatego też gdy nasza dieta opiera się w dużej mierze o produkty pochodzenia zwierzęcego permanentnie zakłócamy przepływ krwi w organizmie doprowadzając ostatecznie do chorób układu krążenia. Z kolei rośliny poprawiają działanie śródbłonka i zwiększają przepływ krwi, a picie soku z buraka przed treningiem może zwiększyć naszą wydolność podczas treningu o ok 20%. Lepiej ukrwione mięśnie i ścięgna łatwiej i szybciej regenerują się po wysiłku co jest kluczowe przy uprawianiu sportu.

Zmień zasady gry

Na platformie streamingowej Netflix dostępny jest dokument „Game Changers” wyprodukowany przez gigantów sportu tj. Novak Djokovic, Lewis Hamilton, Arnold Schwarzenegger. Dokument ten prezentuje sylwetki sportowców, medalistów olimpijskich z różnych dziedzin sportu, którzy swoje najlepsze wyniki osiągnęli właśnie po przejściu na dietę roślinną. Mamy tu lekkoatletów, sztangistę, ultramaratończyka, strongmana, bokserów, kulturystów, a także zawodników futbolu amerykańskiego, którzy swoimi historiami zadają kłam teorii, że warunkiem koniecznym przy wyczynowym sporcie czy budowaniu sylwetki jest spożywanie mięsa i innych produktów dostarczających białka zwierzęcego. Jest to pozycja obowiązkowa dla wszystkich tych, którzy w obawie przed pogorszeniem swoich sportowych osiągnięć nie rozpoczynają swojej roślinnej przygody.

Dokument ten szybko stał się inspiracją dla wielu. Na Instagramie jednego z najpopularniejszych w dzisiejszych czasach kulturysty jakim jest Kai Greene, którego obserwuje prawie 6 mln osób, pojawił się w ub. roku wpis, w którym poinformował on fanów, że zainspirowany filmem postanowił przetestować dietę wegańską. Dzięki ogromnej rzeszy obserwujących go na całym świecie osób, oraz szacunkowi jaki zyskał swoimi osiągnięciami sportowymi, zainspirował kolejnych, w tym światowej klasy sportowcy do pójścia w jego ślady.

Jakiś czas w temu również w Polsce głośno zrobiło się o „pierwszym, polskim kulturyście weganinie” Adamie Kuncickim, który stał się propagatorem diety roślinnej będąc naszym rodzimym, żywym dowodem, że również w sporcie sylwetkowym można osiągnąć niesamowite efekty żywiąc się wyłącznie roślinnie. W odróżnieniu od Kai’a Greene’a czy Arnolda Schwarzeneggera, którzy przeszli na dietę roślinną po tym jak zbudowali swą niesamowitą muskulaturę, Kuncicki weganin od nastoletnich lat, budował swoją wyłącznie w oparciu o dietę roślinną.

Coraz szersza dostępność publikacji na temat diety bezmięsnej oraz popularność blogów prezentujących smaczne i proste przepisy z użyciem warzyw, a także dostępność produktów będących zamiennikami mięsa sprawia, że przejście na dietę roślinną jest całkiem łatwe. Płyną z tego same pozytywy zarówno dla naszego zdrowia, portfela jak i całej planety. Warto pamiętać słowa znanej amerykańskiej antropolożki Jane Goodal, która powiedziała, że „niszcząc świat, kradniemy przyszłość naszych dzieci”.


Żadna z informacji przedstawionych w tym serwisie nie stanowi diagnozy ani zalecenia lekarskiego. We wszystkich sprawach zdrowotnych należy skonsultować się z lekarzem.